Biało-czerwona na południowym Kaukazie. Polskie dziedzictwo w Azerbejdżanie. Ryszard Czarnecki. Obowiązki polskie.
28 sierpnia 2023Fascynujące jest odnajdywanie polskich śladów na całym świecie. Nasi rodacy byli doprawdy wszędzie i często budowali nie tylko gospodarkę krajów, w których mieszkali, ale również podnosili ich poziom cywilizacyjny, tworzyli sztukę, projektowali najwspanialsze budowle, bronili wolności w myśl starego polskiego hasła „Za wolność naszą i Waszą”. Tak było tez w Azerbejdżanie, który właśnie odwiedzam po raz pierwszy od pięciu lat.
Pierwsze, zaskakujące skojarzenie: azerbejdżańskiej stolicy, Baku z chilijską stolicą, Santiago de Chile. Gdzie Rzym, gdzie Krym, gdzie Południowy Kaukaz, a gdzie Ameryka Łacińska? Otóż i tu i tu olbrzymie piętno na architektoniczny kształt tych aglomeracji wywarli polscy architekci. Większe jednak ci w Azerbejdżanie.
Oglądam pałac zaprojektowany przez Polaka Józefa Płoszko, naczelnego architekta azerbejdżańskiej stolicy. Zbudował go dla jednego z najbogatszych Azerbejdżan Murtuzy Muchtarowa. Ów Azerbejdżanin (używanie pojęcia „Azer” do mieszkańców Azerbejdżanu jest tyleż powszechne, co historycznie nieuzasadnione) zakochany w Osetyńce Lizie Tugajewej, córce generała rosyjskiej armii zapragnął zrobić dla niej niecodzienny prezent: pałac powstał w ciągu raptem półtora roku (!), wzorowany był na francuskim gotyku i pomysł jego zbudowania narodził się po powrocie małżeństwa Muchtarowów z Italii i Francji. Azerbejdżański krezus zlecił polskiemu architektowi jak najszybsze stworzenie budowli innej niż wszystkie dotychczasowe w Baku. Gdy Polak dokończył dzieła Azerbejdżanin zabrał żonę na spacer i niby przypadkiem zaprowadził ją pod nowo wzniesiony pałac. Osetyńska żona oniemiała z zachwytu i wtedy usłyszała od męża „to Twoje”.
Poza polskim architektem ów, do dziś istniejący, pałac ma jeszcze jedną rzecz, którą śmiało można zaliczyć do licznych „poloników” w Baku. Muchtarow jako muzułmanin (nie przeszkadzało mu, że jego żona jest chrześcijanką) zażyczył sobie, aby jego pałac zwieńczony był symbolizującym islam półksiężycem. Gdy to się stało ostro zaprotestowali duchowni ze znajdującej się tuż po drugiej stronie ulicy prawosławnej cerkwi. Muchtarow się jednak uparł. Uległ dopiero prośbom zaprzyjaźnionego gubernatora: półksiężyc zniknął, a pojawiła się w jego miejsce zaproponowana przez Płoszko postać… polskiego rycerza, wzorowanego na Zawiszy Czarnym, zaczerpnięta przez naszego architekta z XIX wiecznej ryciny.
Ta romantyczna historia, z polskim architektem i polskim wojownikiem w tle, zakończyła się, przez bolszewików, tragicznie. Po roku 1920, gdy Sowieci opanowali w końcu Azerbejdżan i jego stolicę, dwóch pijanych bolszewickich komisarzy wjechało na koniach do pałacu. Chcieli aresztować „krwiopijcę” Muchtarowa. Azerbejdżanin zastrzelił obu, a potem siebie. Jego słudzy ukryli żonę, a potem wywieźli ją z miasta. Pałac przejęli komuniści. Oglądam teraz ten pomnik twórczości polskiego architekta w Baku opisywanym przez polskiego pisarza Żeromskiego w „Przedwiośniu”.
Budynek pierwszej świeckiej szkoły dla dziewcząt w świecie muzułmańskim projektował, rzecz jasna, Polak – Józef Gosławski. I tu przecięły się polskie ślady: oto bowiem przez lata nauczycielką w tej szkole była żona Polaka – generała Macieja Sulkiewicza. Ten polski Tatar – muzułmanin, urodzony w 1855 roku został szefem sztabu azerbejdżańskiej armii, która biła się o niepodległość z Armią Czerwoną. Naszego rodaka bolszewicy aresztowali i zamordowali. Był jednym z ok. 150 polskich ofiar budowania komunizmu w najbogatszym kraju Południowego Kaukazu.
Islamską pensję dla dziewcząt zbudował kolejny azerbejdżański „oligarcha”, który tak, jak i inni stawiał na Polaków. Chodzi o Zejnalabdina Tagijewa. Ten bogacz był jednocześnie swoistym filozofem, autorem wielu życiowych mądrości. Tagijew wywodził między innymi, iż podstawowa różnica między islamskim Wschodem a chrześcijańskim Zachodem to fakt, że chrześcijanie inwestują w wykształcenie, a wyznawcy Allaha nie przywiązują do tego wagi – i że trzeba to zmienić.
Obok pierwszej na świecie islamskiej pensji dla dziewcząt znajduje się budynek zwany „Ismailijja”. Jego fundatorem był kolejny azerbejdżański krezus naftowy(i nie tylko) Aga Musa Nagijew,a nazwa upamiętnia jego syna Ismaila, zmarłego na gruźlicę (za późno zaczęto go leczyć, a niektórzy oskarżali o to znanego ze skąpstwa dla własnej rodziny, ale jednocześnie hojnego, gdy chodzi o sprawy charytatywne, Nagijewa). A kto projektował „Ismaillije”? Oczywiście nasz rodak Józef Płoszko.
Polski przewodnik prowadzi mnie do bazaru. Jest już po godzinach pracy i otwierają go specjalnie dla mnie. Kawior „Beluga” z flagą Azerbejdżanu, wędzony jesiotr i herbata to tutejsze towary eksportowe, po które przychodzą także Polacy. Są coraz liczniejsi, bo od maja 2022 roku jest bezpośrednie połączenie lotnicze między Warszawą a Baku. Do azerbejdżańskiej stolicy przyjeżdżają zresztą systematycznie polscy kibice, bo miejscowy najlepszy klub w kraju FC Karabach Agdam niemal co roku losuje w europejskich pucharach nasze drużyny. Przyjeżdżało tu już pięć polskich klubów i tylko Raków Częstochowa wyeliminował azerbejdżańskiego mistrza, który nazywa się symbolicznie, bo nie gra wcale w Karabachu, jak kiedyś tylko w Baku.
Po bazarze odwiedzam supermarket. Na półce ze słodyczami dominują produkty ukraińskiego „Roshena”, którego właścicielom jest były prezydent tego kraju Petro Poroszenko. Jest też sporo słodyczy rosyjskich, ale też i polskie, głównie z firm „Mieszko” i „Solidarność”. Jest też polska wódka, chemia i środki gospodarcze.
W Baku co chwilę natykam się na platany – najpopularniejsze drzewo Azerbejdżanu. Czemu jest ich tyle? Bo dają w spiekocie rzecz najcenniejszą – dużo cienia. Patrzę z uśmiechem na miejsca, gdzie jeszcze trochę ponad trzy dekady temu stały dwa pomniki będące symbolami sowieckiej obecności w Azerbejdżanie – Lenina i Kirowa. Ten drugi był, o dziwo, wyższy i większy! Dlaczego Kirow? Bo po miejscowym Narimanie Narimanowie Siergiej Mironowicz Kostrikow, pseudonim partyjny Kirow był drugim zarządcą tej ziemi z ramienia Moskwy. Niepodległy Azerbejdżan oba pomniki obalił w 1991 roku, tuż po nieudanym moskiewskim puczu Janajewa.
Przechodzę przejściem podziemnym. A tam lekcja historii i kultury Azerbejdżanu w pigułce: płaskorzeźby obrazujące największe narodowe poematy. To mądrość narodu, który szuka, odnajduje i pokazuje swoje korzenie, dawniejsze i silniejsze niż rosyjska „cywilizacja”, która podbiła Południowy Kaukaz, a ściślej obecne terytorium tego kraju w pierwszych dwóch dekadach XIX wieku.
Na początku wspominałem Józefa Płoszko, jednego z „wielkiej trójki” Polaków – architektów i budowniczych Baku. Poza nim stanowili ją poprzednik Płoszki na stanowisku głównego architekta miasta Józef Gosławski, autor do dziś funkcjonującego godła azerbejdżańskiej stolicy oraz Kazimierz Skórewicz, który po latach świetności w Baku wrócił do Polski i zaprojektował m.in. budynek Sejmu RP (!) oraz willę Józefa Piłsudskiego w Sulejówku. Wcześniej był autorem przebudowy Zamku Królewskiego w Warszawie. Odrodzona po latach niewoli Polska płaciła znacznie mniej niż opływający w ropę naftową Azerbejdżan i zalegała z opłatami dla „architekta dwóch narodów”. Zdesperowany Skórewicz z pretensjami poszedł do ówczesnego premiera gen. Felicjana Sławoja- Składkowskiego . Wówczas padły słynne słowa, będące wszak pewną aluzja do budowniczej pasji szefa rządu : „Azerbejdżan więcej płacił za wychodki niż Polska za Zamek Królewski”…
Patrząc na dokonania polskich architektów w Baku, ale też obrońcy azerbejdżańskiej niepodległości przed sowiecką niewolą gen. Sulkiewicza można w tym kraju z jeszcze większa dumą przyznawać się do polskości.
Polecane

Nowość wydawnicza IDMN: „Zawsze głosiłem prawdę. Nauczanie społeczne w wypowiedziach księdza Jerzego Popiełuszki. Wybór źródeł” pod red. Pawła Kęski
2023-06-05 18:50:28
Nowość wydawnicza IDMN: „Porozumienie Centrum. Studium działalności partii i środowiska politycznego” autorstwa Adama Chmieleckiego
2023-06-02 10:16:00Panele dyskusyjne


Nowość wydawnicza IDMN: „Zawsze głosiłem prawdę. Nauczanie społeczne w wypowiedziach księdza Jerzego Popiełuszki. Wybór źródeł” pod red. Pawła Kęski

