Działania komunistycznej bezpieki wobec kardynała Karola Wojtyły – Audycja „Dziedzictwo i Pamięć”

22 marca 2023

„Ku prawdzie i wolności. Komunistyczna bezpieka wobec kardynała Karola Wojtyły” – publikacja o tym tytule została wydana przez IPN już w 2009 roku, w serii „Niezłomni”, poświęconej tym, którzy w sposób zdecydowany oparli się działaniom komunistycznej władzy, duchownym i świeckim, w tym Karolowi Wojtyle. Dlaczego dwudziestokilkuletni ksiądz, a następnie metropolita krakowski, był obiektem zainteresowania Służby Bezpieczeństwa?

Publikacja pod red. ks. Józefa Mareckiego i Filipa Musiała zawiera dokumenty, wybrane i opracowane przez Marka Lasotę, ks. Józefa Mareckiego oraz Roksanę Szczęch. Ukazują one, jakie działania podejmowała bezpieka przeciw księdzu, a następnie metropolicie krakowskiemu Karolowi Wojtyle w latach 1946-1978. Od 1958 roku, a więc 65 lat temu, inwigilacja przybrała na sile, kiedy duchowny został biskupem w Krakowie.

Z dokumentu komunistycznej bezpieki pt. „Stosunek aparatu bezpieczeństwa państwowego do wrogiej działalności kleru” z 18 października 1947 roku wynika, że „nieliczne tylko wojewódzkie urzędy bezpieczeństwa publicznego, jak np. Kraków, uważały sprawę kleru za jedną z podstawowych spraw operacyjnych urzędu”. Pismo pokazuje, że Karol Wojtyła był obiektem zainteresowania komunistycznej władzy już od tego czasu. Prof. Jan Żaryn, dyrektor Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego, zauważa, że podjęcie działań przeciwko Kościołowi przypadło na szczególny czas polityczny w historii PRL. – Władze komunistyczne poradziły sobie, ich zdaniem, zarówno z podziemiem niepodległościowym, jak i z legalnymi opozycyjnymi partiami. (…) Zgodnie z wytycznymi PPR, należało się teraz wziąć za bary z wrogiem największym, najsilniejszym – wyjaśnia gość audycji „Dziedzictwo i pamięć”.

Jak dodaje ekspert, odnotowanie Karola Wojtyły w aktach bezpieki już w 1946 roku wynikało z jego udziału w wydarzeniach z 3 maja tamtego roku. – Jednym ze studentów Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego był młody Karol Wojtyła. Należał on do szerokiego grona współorganizatorów manifestacji niewątpliwie antykomunistycznej, ale mającej przede wszystkim przypominać wielkość tego święta. W związku z tym była to manifestacja patriotyczna, którą komuniści zakwalifikowali jako groźną dla nich z punktu widzenia oddziaływania na społeczeństwo – mówi rozmówca Doroty Truszczak. 

Wyjazd do Rzymu i nowoczesny kapłan

Mimo że nazwisko Karola Wojtyły pojawiło się w dokumentach w 1946 roku, on sam nie znalazł się jeszcze pod lupą bezpieki. Było tak dlatego, że duchowny został wysłany do Rzymu przez biskupa Adama Sapiehę. Wojtyła wrócił stamtąd w latach 50.; pełnił posługę w kościele św. Floriana w Krakowie, gdzie ukazał się jako przykład „nowoczesnego kapłana”. – Był z młodzieżą, jeździł na kajaki, był wysportowany. Z takiego punktu widzenia bezpieka widziała go jako fenomen na tle stanu kapłańskiego – opowiada prof. Jan Żaryn.

Od 1958 roku rozpoczęła się intensywniejsza działalność służb wokół Karola Wojtyły. Wiązało się to z pojawieniem się w jego otoczeniu tajnych współpracowników bezpieki, w tym ks. Władysława Kulczyckiego. TW „Żagielowski”, bo taki pseudonim miał duchowny, miał być zgaszony faktem wyboru Wojtyły na stanowisko biskupa pomocniczego, a później metropolity krakowskiego. – Przekazywał on służbom przede wszystkim informacje o tym, że mentalność Karola Wojtyły, jego relacje ze świeckimi, przede wszystkim z „Tygodnikiem Powszechnym” i krakowskim KIK-iem, są bardzo głębokie. To oznaczało, że Karol Wojtyła podziela wszystkie poglądy tejże redakcji – wyjaśnia gość Programu 1 Polskiego Radia.

Duchowny niezłomny

W latach 70. służby coraz mocniej zdawały sobie sprawę z braku możliwości przekonania Karola Wojtyły do współpracy. Jednocześnie funkcjonariusze utwierdzali się w przekonaniu, że duchowny zostanie następcą kard. Stefana Wyszyńskiego. – Karol Wojtyła cieszy się autorytetem. Ma bardzo szerokie oddziaływanie intelektualne, ma piękne kazania, wysławia się piękną polszczyzną. To wszystko rodzi podejrzenia, że jeśli ten kapłan zostanie prymasem Polski, będzie miał dużo większe oddziaływanie niż coraz bardziej schorowany kard. Wyszyński – zwraca uwagę Jan Żaryn.

tekst: jedynka.polskieradio.pl

Zachęcamy do odsłuchania całości audycji na stronie Polskiego Radia.

Autor: Redakcja IDMN