Jak bronić Polski przed kłamstwami historycznymi? Prof. Jan Żaryn: Trzeba kierować uwagę na fenomen pozytywny
6 kwietnia 2021wPolityce.pl:Jak mamy bronić Polski przed kłamstwami historycznymi?
Prof. Jan Żaryn: Trzeba uzbroić się w cierpliwość, bo nie mówimy o krótkodystansowym procesie. To odpowiedzialność, która będzie na Polaków spływała z pokolenia na pokolenie. Najtrudniej jest walczyć z mitami i stereotypami, które narastały przez kilka pokoleń. Historia przekłamań dotyczących naszej roli w II wojnie światowej zaczyna się od momentu wybuchu tejże wojny. Propaganda niemiecka i sowiecka zaczęły ten proces. Następnie dołączyły się do tego inne propagandy. Przykładem może być np. ta amerykańska, także w sferze popkultury – konkretnie widać to po produkcjach hollywoodzkich filmów z lat wojny. Stany Zjednoczone nie były zainteresowane podtrzymywaniem prawdy o początkach wojny, o Katyniu i mówieniem o odpowiedzialności sowietów. To efekt tego, że sowieci byli ich najważniejszymi sojusznikami. Byliśmy niewygodni dla wszystkich zainteresowanych zabetonowaniem prawdy o II wojnie światowej. Nie tyle wbrew nam, co głównie obok nas po wojnie, tak liczni wrogowie, jak i byli alianci przeszli z tym przekazem od politycznej propagandy do popkultury. Musiało to wytworzyć stereotypy, które wylały się na nas po 1989 roku.
Coś się zmieniło w ostatnich latach?
Dobra zmiana, która nastąpiła 2015 roku, tym razem dotarła z jednoznaczną informacją, że musimy bronić dobrego imienia Polski i znacząca część narodu jest tego świadoma. To bardzo ważna lekcja, która daje nam podstawę do przyjęcia tej potrzebnej nam cierpliwości. Polacy muszą być zainteresowani tym, by poświęcać się na rzecz obrony dobrego imienia Polski, edukować się historycznie, by być gotowymi do polemik indywidualnych czy po prostu do przyznania, że państwo powinno prowadzić polską niepodległościową politykę historyczną.
Jakie mamy narzędzia?
Są to m.in. narzędzia edukacyjne. Na przykład takie, jak bilateralne komisje podręcznikowe czy programowe dotyczące nauczania historii, np. działające w ramach stosunków sąsiedzkich. Ale nie tylko o państwa leżące obok Polski chodzi. Ważnym partnerem w budowaniu podstaw edukacyjnych jest Izrael. Można jeszcze znaleźć metody nacisku i wzajemnego wypracowywania ważnych ustaleń. Nie jest to jednak łatwe. Chodzi nam o wdrukowanie w umysły młodych pokoleń, że w przypadku II wojny światowej jedynym reprezentantem narodu polskiego był rząd polski na uchodźstwie i struktury Polskiego Państwa Podziemnego. Potem możemy dyskutować o innych postawach Polaków. Jeżeli nie udowodnimy, że fenomen narodu polskiego polegał na tym, że był pod okupacją niemiecką i sowiecką, ale wytworzył własne struktury podziemne, które miały aspiracje do bycia strukturami państwowymi, to zawsze będziemy mieli kłopot z tym, by ktokolwiek nas rozumiał. Do tej pory byliśmy postrzegani jako siła militarna i wyłącznie jako społeczeństwo, które podlegało prawu okupacyjnemu niemieckiemu i sowieckiemu
A co z popkulturą?
Trzeba kierować uwagę na fenomen pozytywny. Przekłada się to właśnie na narzędzia popkulturowe dotyczące np. filmów czy seriali. Próbujemy to robić, a nie zawsze jest to rozwiązywane tak, jak byśmy chcieli. Mamy niezwykły potencjał scenariuszowy. Jest niewątpliwie pytanie, które jako odbiorca sztuki filmowej mogę zadać: Czy mamy równowagę jeśli chodzi o wykształcenie brylantów o różnych poglądach? Także tych nasyconych wartościami konserwatywnymi, chrześcijańskimi. Mam wrażenie, że mamy olbrzymie talenty wśród reżyserów. Problem polega na tym, że światopoglądowo stoją w innym miejscu i uważają, że należy podporządkować się presji czy to poprawności politycznej, czy np. mody w Hollywood. Podobnie czyni część naukowców. A ta presja popularności na Zachodzie współgra z konkretnymi zapotrzebowaniami – jako katolicy mamy być antysemitami i ksenofobami, a przy okazji wyjątkowymi nieudacznikami. Idzie to w stronę podtrzymywania naszego złego wizerunku. Niestety po naszej stronie nie ma odpowiedniej wrażliwości i talentów, które mogłyby wymusić zauważenie drugiej strony medalu.
Na co musimy zwrócić uwagę myśląc o edukowaniu w tym temacie reszty Europy?
Potrzebna jest nam cierpliwość i musimy pamiętać, że istnieją naturalne powody, dla których możliwość dotarcia z naszą wiedzą dot. naszej historii jest ograniczona. Wynikają one z tego, że niezależnie od różnych czynników, jeśli mówimy o pamięci historycznej, to w Europie dominuje tożsamość narodowa. I skupia się ona na sprawach bliższych sercu danego człowieka, rodziny, regionu czy całej wspólnoty. Dlatego trudno wymagać od Francuzów, Brytyjczyków czy np. Włochów z Kalabrii, by byli w stanie posiąść drobiazgową wiedzę nt. skomplikowanej rzeczywistości II wojny światowej, w której KL Auschwitz był obozem, w którym mordowano również Polaków, a nie tylko Żydów.
Czym jest Fundusz Patriotyczny?
Po pierwsze należy pamiętać, że jest to tylko kropla, a nie wielki strumień. Wbrew pozorom 30 milionów złotych to nie jest suma porażająca, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że zostanie rozłożona na wiele projektów. Różne stowarzyszenia, fundacje, struktury samorządowe mają niecały miesiąc na to, by zgłosić do nas swój wniosek. Funduszem Patriotycznym wpisujemy się w pewien sposób w wyrównywanie szans. Nie ma cienia wątpliwości, że jeżeli chodzi o szeroko pojętą sferę popkultury czy istnienie w Polsce różnego rodzaju organizacji, stowarzyszeń, to prawa strona jest zdecydowanie słabiej finansowana. Wynika to m.in. ze struktury własnościowej w Polsce, opartej na kapitale nomenklatury komunistycznej lub tajnych służb PRL-u. Z jednej strony mamy silny sektor państwowy, a prywatny w zdecydowanej większości jest daleki od dziedzictwa chrześcijańsko-narodowego. Mamy tę nierówność, odziedziczoną po PRL. Dlatego państwo polskie musi to naprawiać. Druga strona ma ewidentne tendencje do monopolizowania przestrzeni publicznej jeśli chodzi o budowanie powszechnej świadomości Polaków. Obrażona jest dziś, że musi się przesunąć w lewo, gdzie ich miejsce. Dlatego liczymy się z dużą dozą dziennikarskiej wnikliwości dot. Funduszu Patriotycznego i zapraszamy wszystkich zainteresowanych do zadawania pytań. Zdaję sobie sprawę, że wiele środowisk będzie z zazdrością patrzeć, że tym razem pieniądze nie będą płynąć do „właściwych” kieszeni.
Rozmawiał Tomasz Karpowicz.