Pułkownik Józef Rokicki. Zapomniany bohater historii Polski – Audycja „Dziedzictwo i Pamięć”

4 października 2022

Urodzony w 1894 roku płk Józef Rokicki to zapomniany bohater historii Polski XX wieku. Pełnił m.in. funkcję komendanta głównego Narodowej Organizacji Wojskowej, jednej z największych organizacji podziemia antyniemieckiego w czasie II wojny światowej. Był jednocześnie odpowiedzialny za swoich żołnierzy i lojalny wobec dowódców.

Płk Józef Rokicki w konspiracji był prawdopodobnie od października 1939 roku. – Był on wysokim oficerem przedwojennego Wojska Polskiego. Takich brakowało, więc tworząca się Narodowa Organizacja Wojskowa powierzyła mu funkcję komendanta okręgu lubelskiego NOW. Przed wojną Lubelszczyzna była w sensie światopoglądowym bardzo mocna, jeśli chodzi o obecność tam obozu narodowego – przybliża nam prof. Jan Żaryn.

– Tam udało mu się stworzyć bardzo silną strukturę, co zostało dostrzeżone. Stąd w 1941 roku został poproszony przez Stefana Sachę, prezesa Podziemnego Zarządu Głównego Stronnictwa Narodowego, kryptonim „Kwadrat”, o objęcie stanowiska komendanta głównego NOW z siedzibą w Warszawie – dodaje ekspert.

Kłopotliwe włączenie NOW do AK

Rok 1942 przyniósł duże wyzwanie dla komendanta Józefa Rokickiego, którym było włączenie NOW do AK. To wywołało sprzeciw, protesty i później odłączenie się od NOW grupy, która utworzyła Narodowe Siły Zbrojne. Czy scalenie było dla niego rzeczywiście na tyle przekonujące, aby móc walczyć o jeden cel?

– Komendant główny NOW Józef Rokicki był przede wszystkim lojalny wobec środowiska politycznego umocowanego nad nim w strukturach konspiracji na czele z prezesem Stefanem Sachą, ale miał oczywiście pewne obiekcje. Chodziło o to, by struktury NOW, zarówno na poziomie Komendy Głównej, jak i okręgu czy obwodu, były uhonorowane przez dowódców okręgów i obwodów ZWZ-AK, (…), czyli głównie oficerów sanacyjnych. Byli oni doskonale znani Rokickiemu, ale jednocześnie wiedział, że sanacja przed wojną miała znaczące udziały w tym, żeby doprowadzić do głębokich podziałów politycznych w II RP, których ofiarą był m.in. obóz narodowy – wyjaśnia prof. Jan Żaryn.

Rolą płk. Józefa Rokickiego było doprowadzenie do takiego scalenia NOW, „aby oficerowie NOW-AK pełnili bardzo ważne funkcje na terenie okręgu, obwodu i w Komendzie Głównej, a także nie stracili łączności z własnymi żołnierzami i jednocześnie, żeby struktury NOW nie straciły między sobą w pionie kompetencji porozumiewawczych”. – Sanacja, a więc oficerowie AK, będą próbowali podporządkować sobie żołnierzy NOW, a jednocześnie uniknąć dalszego trwania dowódców NOW jako tych mających podstawowy wpływ na ich wychowanie i rzeczywistość ideową – tłumaczy prof. Jan Żaryn.

– Decyzja polityczna Stronnictwa Narodowego była dla nich bardzo trudna. Komendant główny NOW-AK nie tyle zgadzał się z nią, co podporządkował się jej, widząc jednak słabości tej decyzji – słyszymy.

Odpowiedzialny i lojalny

Ostatnie dni Powstania Warszawskiego zrodziły czarną legendę pułkownika. Zdecydował on o wycofaniu swoich żołnierzy z osaczonego przez Niemców Mokotowa, kanałami do Śródmieścia, w celu podjęcia dalszej walki. Tej decyzji sprzeciwił się gen. Antoni Chruściel – dowódca sił powstańczych, żądający powrotu na pozycje. Z kolei Jan Dobraczyński, towarzysz walk płk. Józefa Rokickiego, tak ocenił tę decyzję: „Walczył ze sobą. Bohaterska śmierć pociągała. Odpowiedzialność kazała postąpić inaczej”.

– On był odpowiedzialny za ludzi. Zdawał sobie sprawę, że umrzeć czasem jest dużo łatwiej niż potem żyć, a życie jest wartością, którą trzeba uznać za ważną, bo Polak może oddać ojczyźnie jeszcze niejedno. Ci żołnierze jeszcze mogli przydać się w Śródmieściu (…). Rokicki dotarł do Chruściela i tam otrzymał powtórną informację, że ma wrócić kanałami. Żeby jednak była jasność – on był lojalny wobec swojego dowódcy i w związku z tym postanowił, iż wróci. Tylko że kanały były już opanowane przez Niemców – mówi prof. Jan Żaryn.

tekst: jedynka.polskieradio.pl

Zachęcamy do odsłuchania całości audycji na stronie Polskiego Radia.

Autor: Redakcja IDMN