Tomasz Kisiel „Pierwsza organizacja obozu narodowego”
4 listopada 2021Kraków jako dawna stolica Polski i najstarszy ośrodek akademicki w kraju, jest również związany z początkami polskiego obozu narodowego. Niniejszy artykuł dotyczący właśnie krakowskich korzeni Narodowej Demokracji, otwiera cykl poświęcony historii narodowego Krakowa.
Miasto od samego początku, czyli 1887 r., było terenem działalności narodowców. Najpierw była to praca konspiracyjna, z czasem coraz bardziej jawna. W pierwszych latach XX wieku. Kraków stał się centrum obozu narodowego – w mieście mieszkali wówczas Roman Dmowski, Zygmunt i Gabriela Baliccy, Wincenty Lutosławski i Stefan Surzycki. Tutaj mieściła się przeniesiona ze Lwowa redakcja „Przeglądu Wszechpolskiego”. W okresie międzywojennym, mimo niesprzyjającej początkowo atmosfery politycznej, Kraków był ważnym ośrodkiem pracy narodowej na mapie II Rzeczpospolitej. W mieście wytworzyło się silne środowisko endeckiej inteligencji, która potrafiła skutecznie wpływać na politykę uczelnianą. Profesorowie-narodowcy byli oparciem dla młodych działaczy, którzy w ramach Związku Akademickiego Młodzież Wszechpolska i Polskich Korporacji Akademickich w latach 30. całkowicie przejęli inicjatywę w krakowskim środowisku akademickim. Kraków był także miejscem pracy twórczej Karola Huberta Rostworowskiego – bez wątpienia najwybitniejszego dramatopisarza międzywojennej Polski i oddanego działacza narodowego.
W nowych warunkach, krakowscy narodowcy rzucili się w wir pracy konspiracyjnej od samego początku okupacji. Kontynuowali ją także po przejęciu władzy przez komunistów. W mieście działali wówczas Józef i Lech Haydukiewiczowie – ojciec i syn, będący członkami Prezydium Zarządu Głównego konspiracyjnego Stronnictwa Narodowego.
Kraków po 1989 r. stał się jednym z ośrodków odrodzenia jawnej działalności narodowej – bardzo szybko reaktywowała się Młodzież Wszechpolska, działalność w kraju wznowiło Stronnictwo Narodowe. W jego prace aktywnie angażowali się krakowscy narodowcy – Bronisław Ekert i Władysław Gędłek. Organizacje narodowe działają w mieście także i współcześnie, kontynuując tradycje krakowskiego obozu narodowego. W kolejnych artykułach cyklu zostaną przybliżone wybrane postaci i wydarzenia z dziejów krakowskiej Narodowej Demokracji, w celu przypomnienia ich szerszemu gronu odbiorców.
Zacznijmy więc od początku…
Był mroźny styczniowy poranek, gdy grupa dziewięciu młodych patriotów zebrała się w mieszkaniu jednej z kamienic przy ul. Stefana Batorego w Krakowie. Zjechali z różnych stron, aby założyć nową organizację, która miała skupić polskich studentów ze wszystkich ziem Rzeczpospolitej, a także zza granicy, wokół idei pracy narodowej. Mimo, że okoliczności były konspiracyjne i zdecydowanie mało spektakularne, 14 stycznia 1887 r. w Krakowie rodził się polski obóz narodowy, a właśnie założony Związek Młodzieży Polskiej „ZET” miał stać się jego pierwszą organizacją. Dopiero w sierpniu tego samego roku powstała w Szwajcarii Liga Polska, przekształcona później w Ligę Narodową. Tak więc młodzi Zetowcy byli pionierami organizacyjnej pracy narodowej, to oni wytyczali szlaki, po których przez następne lata podążać będą działacze narodowi.
Zanim przyjrzymy się przebiegowi zjazdu założycielskiego, trzeba sięgnąć do genezy tego wydarzenia. Odnaleźć ją można już w listopadzie 1885 r., kiedy to w Warszawie i innych miastach powstały koła grupujące młodzież uczącą się w poszczególnych gimnazjach wraz z nadrzędnym Uniwersyteckim Kołem Centralnym. Rok później przybył do Warszawy zza granicy tajemniczy człowiek posługujący się fałszywym nazwiskiem Karczewski – był to Zygmunt Balicki. Urodzony w 1858 r. w Lublinie, po zdaniu matury podjął studia w Petersburgu. Następnie zaangażował się na niwie politycznej, zaczynając od opcji socjalistycznej, którą potem porzuci na rzecz obozu narodowego. Zostanie jednym z trzech – obok Jana Ludwika Popławskiego i Romana Dmowskiego – jego ojców założycieli. Studiował następnie w Zurychu i Genewie, z którą związał się na okres kilkunastu lat. W Szwajcarii nawiązał kontakty z Zygmuntem Miłkowskim, późniejszym współzałożycielem Ligi Polskiej. Jako, że Balicki pochodził z Lublina, porozumiał się z przedstawicielami Koła Lubelskiego, w tym ze Stefanem Surzyckim. Wtedy to właśnie, pod koniec listopada 1886 r. na zebraniu Koła Centralnego, zapadła decyzja o założeniu tajnej międzyzaborowej organizacji. Miało to nastąpić za kilka tygodni, na zjeździe w Krakowie.
Nie bez pewnych przygód, udało się delegatom z Warszawy przedostać przez granicę zaborów i dotrzeć do Krakowa. W zjeździe wzięło udział łącznie dziewięciu delegatów z Warszawy, Lwowa, Puław i Krakowa. W gronie tym znaleźli się reprezentujący Warszawę: Stefan Surzycki, Ludwik Kochanowski i Antoni Kośmiński z Centralnego Koła Uniwersyteckiego, Jan Harusewicz z Koła Katalogowego, Zygmunt Seweryn z Politechniki Lwowskiej, Józef Jackowski z Instytutu Puławskiego oraz studenci z Krakowa: Jan Homolicki i Jan Pietkiewicz.
Obrady zjazdu założycielskiego trwały w dniach 14-16stycznia 1887 r. Uczestnicy starali zachowywać się ostrożnie i nie chodzić po mieście, aby nie zwracać na siebie uwagi austriackiej policji. Gospodarz zjazdu, Aureli Baliński był krewnym Zygmunta Balickiego, tak więc jego mieszkanie było bezpiecznym miejscem dla organizacji obrad. Był on oficerem w powstaniu styczniowym, walczył w oddziale gen. Mariana Langiewicza pod Chrobrzem i Grochowiskami, a następnie osiadł w Krakowie, gdzie pracował w banku. Za swoisty znak czasu można uznać okoliczność, iż sędziwy powstaniec przysłuchiwał się debatom młodego pokolenia, które według swojej własnej, już nie insurekcyjnej wizji, chciało odbudować niepodległą Polskę. W toku niejednokrotnie burzliwych dyskusji, uchwalono statut Związku Młodzieży Polskiej „Zet” w oparciu o projekt przedstawiony przez Zygmunta Balickiego. Przyjęty statut Zetu jasno określał, że „Związek dąży do niepodległości Polski i stoi na gruncie sprawiedliwości politycznej, narodowej i społecznej”. Zetowcy stawiali sobie jako nadrzędne cele budzenie wiary w siły własne społeczeństwa, a także walkę z biernością i uległością. Ponadto rolę Związku upatrywano w uświadamianiu obywatelskim i aktywizacji społecznej wszystkich warstw narodu. Gotowy statut przepisano w kilku egzemplarzach, aby móc go kolportować w Kongresówce.
Cenną relację z przebiegu zjazdu zostawił Stefan Surzycki – obok Zygmunta Balickiego, najbardziej znany spośród uczestników krakowskich obrad założycielskich Zetu. Już kilka lat później, w 1891 r., za swą aktywność polityczną został uwięziony przez władze carskie w cytadeli warszawskiej. Przez kilkadziesiąt następnych lat był wiernym działaczem narodowym i przyjacielem Romana Dmowskiego. Osiadł w Krakowie, gdzie w 1905 r. zorganizował Wydział Rolniczy na Uniwersytecie Jagiellońskim, którego został pierwszym dziekanem. Gdy zmarł w 1936 r., na jego grobie na Cmentarzu Rakowickim umieszczono kamiennego orła oraz dwa miecze Chrobrego – symbole idei narodowej, której oddany był przez całe życie. Surzycki w następujący sposób wspominał na kartach „Myśli narodowej” atmosferę, jaka towarzyszyła założycielom Zetu:
„Gdyśmy te artykuły [statutu Związku] układali w stosunku do Polski niepodległej, to wydawały się one nam wówczas, nie abstrakcją, ale czemś żywem, żyjącem, takiem co lada chwila się może spełnić, że jest to jakby nowa Ewangelja narodowa dla Polski, którą mamy odtąd wszystkim opowiadać – a zwłaszcza wśród młodego pokolenia. Balicki, który te punkty [statutu] sformułował i w konsekwentnym logicznym związku nam je wyłożył, wydawał się nam jakimś prorokiem narodowym, który na nowe życie nas wprowadza. Nie pamiętam później w życiu chwili wznioślejszej, chyba dostanie się w 1891 r. do X pawilonu Cytadeli. Czułem, że przeżywam jakąś niezmierną historyczną chwilę, która się więcej nie powtórzy już taką, jaką wówczas była, że staję się współuczestnikiem jakiegoś wielkiego narodowego czynu, który ma przerodzić cały naród. Biła ogromna siła i powaga z tych artykułów Statutu Związkowego, które mówiły jak ma młodzież polska przeobrazić dotychczasowe swe życie w służbę stałą narodowi, jak ma się do tej służby teraz wśród studjów przygotowywać i co ma już teraz z tej służby spełniać.”
W krótkim czasie szeregi Zetu zasilili nie tylko studenci Warszawy, Krakowa, Lwowa, Kijowa i Dorpatu, ale także Polacy studiujący w Petersburgu, Paryżu, Berlinie, czy Zurychu. W styczniu 1888 r. Związek Młodzieży Polskiej „Zet” związał swe działania z aktywnością Ligi Polskiej, podporządkowując się jej. Mimo, że w łonie Zetu wciąż nie panowała jednolitość ideowa, to właśnie w tej organizacji wykuwał się nowy typ Polaka oraz nowa doktryna myślenia o narodzie. Ze Związku wywodziły się całe zastępy późniejszych zasłużonych działaczy narodowych, na czele z Romanem Dmowskim – kierownikiem warszawskiej grupy Zetu w latach 1890 – 1891.Po rozbiciu Związku w 1894 r. po serii aresztowań jego działaczy, Zet odrodził się w 1898 r., działając pod auspicjami Ligi Narodowej aż do 1909 r.
Współcześnie przy tej samej ul. Stefana Batorego w Krakowie, przy której odbył się zjazd założycielski Zetu, swą siedzibę posiada Korporacja Akademicka Akropolia Cracoviensis. Kontynuuje ona tradycje przedwojennej Korporacji Akropolia, do której należał jeden z założycieli Związku prof. Stefan Surzycki. Etos Polskich Korporacji Akademickich jest bardzo bliski celom, które przyświecały Zetowi. Praca narodowa na niwie akademickiej jest wciąż niezmiennie aktualna, a przykład działaczy Związku inspiruje do podejmowania współczesnych wyzwań.
Niestety dziedzictwo Zetu i pamięć o jego twórcach, nie są dostatecznie obecne w świadomości narodowej. Mało kto zdaje sobie sprawę z historycznej wagi dokonań Zetowców, ich roli w przygotowaniu Polaków do odzyskania niepodległości. Dlatego też zbliżająca się w styczniu 2022 r. 135. rocznica założenia Związku, powinna stać się okazją do przywrócenia zbiorowej pamięci spuścizny Zetu. Obchody rocznicowe planuje zorganizować wtedy Korporacja Akademicka Akropolia Cracoviensis, której członkowie czują się zobowiązani do kontynuowania dziedzictwa, sięgającego swymi początkami owych styczniowych dni 1887 r., kiedy to grupa młodych patriotów rozpoczynała w Krakowie narodową sztafetę pokoleń.